Ludzie jak ksiazki. O sztuce patrzenia bez slow….
- Ewelina Lelewska
- 13 cze
- 2 minut(y) czytania
W zgielku codziennosci, wsrod bodzcow, ktore zalewaja nas z kazdej strony – rzadko zatrzymujemy sie, by naprawde patrzec.
Nie na ekran.
Nie na powierzchnie.
Ale na czlowieka.
Ja patrze.
Patrze na ludzi tak, jak niektorzy czytaja ksiazki. Z uwaga, z zainteresowaniem, z ciekawoscia i bez zakladania z gory, co znajde.
Kazda twarz, kazdy gest, kazdy drobny ruch palca – to dla mnie fragment opowiesci, rozdzial czyjes biografii.
Czasami czytam ja w ciemno.
Czasami wspolnie z kims.
Ale zawsze z ta sama intencja: zrozumiec.
Poczuc.
Byc blisko, nawet jesli tylko na chwile
Nie wiem, kiedy dokladnie po raz pierwszy pomyslalam, ze ludzie sa jak ksiazki.
Ale gdy tylko ta mysl zawitala do mojej swiadomosci – zostala ze mna na zawsze.
Ludzie to historie.
Jedne bardziej ukryte, inne pisane wielkimi literami. Niektorzy nosza okladki kolorowe i efektowne – i przyciagaja wzrok juz na pierwsze spojrzenie.
Inni sa jak starocie z antykwariatu – ledwo zauwazalni, zagubieni wsrod tlumu, ale gdy tylko otworzysz ich historie – nie mozesz przestac czytac.
To, co kocham w ludziach takich ksiazkach, to ich zlozonosc.
Fakt, ze nawet gdy wydaje sie, ze widzisz wszystko – to zawsze mozna wejsc glebiej.
Poznales wstep?
Swietnie.
Ale nie znasz jeszcze klimatu.
Ani zakonczenia.
Ani, co najwazniejsze – przeslania
Lubie znac kogos w kazdym zakamarku twarzy.🥹
To nie jest tylko ladne zdanie.
To sposob, w jaki odbieram swiat.
Twarz to nie tylko oczy i usta.
To linia szczeki, ktora drga, gdy ktos klamie.
To delikatne ruchy brwi, gdy ktos uslyszy czyjes imie. To cien pod okiem, gdy ktos nie spal przez strach, a nie tylko przez kawe.
Twarz to mapa.
Czasami zagubiona.
Czasami napisana na nowo.
Kazda zmarszczona chwilowo krawedz oka – to slad smiechu.
Kazda delikatna linia miedzy brwiami – to slad zamyslenia, troski, przezyc.
Patrze i rozpoznaje.
Czuje, kiedy ktos przeglada sie samemu sobie w lustrze, a kiedy ukrywa sie przed wlasnym odbiciem. Widze, gdzie sa niedopowiedzenia, gdzie trudne rozdzialy, gdzie luki w opowiesci…
Obserwacja to nie tylko patrzenie.
To wyczucie tempa, emocji, nieoczywistego kontekstu.
To zaufanie do wlasnej intuicji i szacunek do historii innego czlowieka.
Kazdy z nas nosi cos, czego nie widac.
Ale czesto wystarczy byc obecnym – z otwartym spojrzeniem, bez osadu – zeby poczuc czyjes prawdziwe „ja”.
Nie znam lepszego sposobu na rozwoj empatii niz obecnosc.
Nie w slowach, nie w analizie, ale w byciu.
W ciszy, w milczeniu, w sluchaniu, czego nikt nie wypowiedzial.
Mozesz byc kimkolwiek.
Programista, mama, kelnerem, psychologiem, menedzerka.
Sztuka obserwacji nie jest przywilejem – jest mozliwoscia.
Dostepnym codziennie.
Nie chodzi o to, by tworzyc portrety ludzi.
Ale zeby widziec ich bardziej prawdziwie.
Odkrywac zamiary, nie tylko dzialania.
Czytac nastroje z kolorytu skory.
Rozpoznac niepokoj w ulozeniu dloni.
Z czasem to styka sie z czysta empatia.
I z wrazliwoscia.
I z czuloscia.
Jesli czytasz to teraz – zatrzymaj sie.
Podnies wzrok znad ekranu.
Rozejrzyj sie - tak jak sie rozgladam.
Zobacz czlowieka. Nie rzecz. Nie role.
Czlowieka.
I pomysl – co nosi w sobie?
Jaka jest jego historia?
Czy moze byc napisana na nowo?
Czy moze trzeba ja tylko uslyszec?
Nie wszystko, co wartosciowe, musi byc glosne..
Czasem najwieksze historie ukryte sa w najcichszych zakatkach twarzy.

Dziekuje, ze jestes.
Z miloscia
LLWSKA❤️



Komentarze