Nie pytaj, jak daje rade…
- Ewelina Lelewska
- 13 cze
- 3 minut(y) czytania
8 marca.
Dzien Kobiet.
Park .. gdzieś tam.
Nie potrafie przejsc obojetnie obok tej daty.
I to nie dlatego, ze z witryn sklepowych krzycza promocje na perfumy, ze kwiaciarnie rozkwitaja w martwym jeszcze marcu, ze w pracy rozdaja tulipany i czekoladki. Nie.
Dla mnie ten dzien zawsze mial ciezar – cieply, gleboki, zlozony z setek przemyslen, spojrzen, gestow i ciszy.
Dzisiaj wstalam wczesniej.
Swiat byl jeszcze polprzytomny, a niebo szare jak papier listowy z dziecinstwa, ktore dzisjaj pisze od wielkiego dzwonu - Niestety!
W tej wczesnej godzinie poczulam cos dziwnego – jakby cos we mnie chcialo zostac wypowiedziane. Jakby glos wewnetrzny, przez wiekszosc roku cichy, dzis prosil o slowo.
Nie pisze tego , zeby kogos przekonac.
Pisze, bo jestem kobieta.
I od kiedy pamietam, niesiemy w sobie wiecej, niz pokazujemy.
O sile, ktora nie krzyczy
Jest w kobietach cos, co trudno uchwycic slowami. To nie jest tylko sila – bo to slowo zostalo juz zbyt wiele razy wypowiedziane i czasem brzmi jak wymog.
A kobiety nie musza byc silne, zeby zaslugiwac.
A jednak sa. Sa silne w sposob, ktory nie krzyczy.
Kobieta potrafi isc do pracy z bolacym sercem i udawac, ze wszystko gra.
Potrafi zajmowac sie chorym dzieckiem, a potem jeszcze komus zrobic herbate.
Potrafi siedziec w ciszy, gdy swiat wymaga, zeby sie usmiechala.
Potrafi sie nie rozkleic, nawet kiedy wszystko w niej peklo.
Ale to nie jest tylko o tym, ile potrafimy zniesc.
To jest o tym, jak bardzo potrafimy zyc mimo.
Mimo niewyspania.
Mimo niesprawiedliwosci.
Mimo zmeczenia.
Mimo ciaglej oceny.
Mimo, mimo, mimo.
I nie, nie chodzi o to, by nas podziwiac za to, co przetrwamy.
Chodzi o to, by przestac oczekiwac, ze zawsze przetrwamy.
Czasem mam dosc tego mitu bohaterki.
Chcialabym po prostu byc. Bez walki. Bez udowadniania.
Bez koniecznosci podnoszenia sie natychmiast po upadku. Bo bycie kobieta nie polega na tym, ze sie nigdy nie placze – ale ze placze sie, a potem rano jednak wstaje.
Codzienne bohaterki
Na ulicy mijam kobiety codziennosci – te, ktorych imion nie znam, a ktore sa filarami tego swiata. Sprzedawczynie, lekarki, kierowczynie autobusow, nauczycielki, dziewczyny w metrze, seniorki z torbami, ktore dzwigaja nie tylko zakupy, ale i cale zycie.
W tramwaju – kobieta w zbyt cienkim plaszczu, z oczami wbitymi w szybe.
W sklepie – dziewczyna przy kasie, ktora z usmiechem odpowiada na zniecierpliwienie klienta. W windzie – zmeczona matka z dzieckiem i plecakiem.
W lustrze – ja.
Kazda z nas niesie w sobie historie.
Czasem ukryta, czasem niedopowiedziana, czasem wykrzyczana.
Ale zawsze warta uwagi.
Dlaczego pisze … ?
Bo nie chce milczec.
Bo zmeczyl mnie usmiech, ktory nakladam na twarz jak makijaz.
Bo nie chce juz udawac, ze „wszystko dobrze”.
Pisze, bo wiem, ze nie jestem jedna.
Wiem, ze gdzies tam, moze w innym miescie, moze tuz obok – jest inna kobieta, ktora czuje tak samo.
I moze nie ma odwagi tego powiedziec.
Moze nie ma nikogo, kto by jej wysluchal.
Pisze, bo czasem slowa sa jedynym miejscem, w ktorym mozna oddychac.
Pisze, bo chce, by ktos w koncu spojrzal glebiej.
Nie tylko na nasz wyglad.
Nie tylko na nasza wydajnosc.
Ale na nasze zmeczenie. Na nasze milczenie.
Na nasz glos, ktory tak czesto zostaje w gardle.
Pisze, bo kobiety zasluguja na przestrzen.
Nie tylko w domu. Nie tylko w pracy. W sercach.
W jezyku.
W decyzjach.

Bo jezeli my same nie zaczniemy mowic – kto nas uslyszy?
Dziekuje, ze jestes .
Przytulam
LLWSKA ❤️



Komentarze